[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Fielding Liz
Wymarzony ślub
Sylvie Smith organizuje wspaniałe wesela, ale po smutnych przeżyciach
młodości jest samotna. Jej życie zmienia się po spotkaniu z miliarderem Tomem
McFarlane’em, którego narzeczona odwołuje ślub. Sylvie spędza z nim upojną
noc, po czym Tom wyjeżdża w świat. Ich drogi przecinają się kilka miesięcy
później w Longbourne, posiadłości będącej niegdyś własnością matki Sylvie.
Sylvie, która przygotowuje w Longbourne pokazowy ślub dla prasy, odkrywa, że
nowym właścicielem jej rodzinnej rezydencji jest właśnie Tom...
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Sylvie Smith spojrzała na zegarek w laptopie. Była czternasta czterdzieści, a Tom McFarlane
wyznaczył jej spotkanie na czternastą. Czekając w recepcji jego luksusowego biura, nie siedziała z
założonymi rękoma, więc czas płynął szybko. Było później, niż przypuszczała.
To spóźnienie mówi samo za siebie. Ona jest jego wrogiem, więc nie poczęstowano jej nawet filiżanką
kawy. Może to i lepiej, bo przy takim napięciu kofeina nie służy.
Nie mogła sobie pozwolić na marnowanie czasu, więc czekając na niego, dopracowywała szczegóły
wesela pewnej supermodelki, która zażyczyła sobie przyjęcia w stylu indyjskim. Sylvie udało się
nawet wynająć słonia na tę uroczystość. Zdołała też ukoić nerwy piosenkarki, która walczy, by nie
przygasła jej sława, urządzając wielkie party z okazji wydania nowej płyty.
Ale pracowała także po to, by nie rozmyślać o czekającym ją spotkaniu, o ile w ogóle do niego
dojdzie. Wiedziała, że jest ostatnią osobą na świecie, którą Tom McFarlane chciałby oglądać, i
rozumiała, dlaczego tak się ociąga z wyjściem do niej. Sylvie też nie było spieszno, żeby go zobaczyć.
Minęło następne pięć minut. Dosyć tego.
6
Liz Fielding
Sylvie słynęła nie tylko z perfekcjonizmu, lecz także z ogromnej cierpliwości dla klientów, i dlatego
jej firma, która zajmowała się organizacją imprez, cieszyła się w Londynie znakomitą renomą.
Zgodziła się na to spotkanie wbrew sobie, bo nie chciała widzieć człowieka, o którym nie przestała
myśleć od chwili, gdy pół roku temu ujrzała go po raz pierwszy.
Tom McFarlane miał poślubić Candidę Harcourt, jej koleżankę szkolną i ulubienicę kolorowych
gazet.
Zdecydowała się przyjść, bo on musi wypisać jej czek, by mogła zapłacić zaległe rachunki i raz na
zawsze zapomnieć o tym koszmarze.
Zamknęła komputer i podeszła do recepcjonistki, która przez cały czas udawała, że jej nie widzi.
- Nie mogę dłużej czekać. Jeśli pan McFarlane ma do mnie jakieś pytania, proszę mu powtórzyć, że
jutro rano będę uchwytna w biurze.
-Pan...
- Spieszę się, przykro mi - przerwała.
To nie do końca prawda, skoro jej pracownicy świetnie poradzą sobie bez niej, gdyby piosenkarka
miała jeszcze jakieś zachcianki związane z przyjęciem. Ale zamierzała pokazać, że dla niej czas też
jest cenny, choć zapewne trochę mniej niż dla miliardera. A poza tym może on też się ucieszy, że nie
musi jej oglądać i po prostu prześle ten czek pocztą.
- Jeśli nie wrócę do...
Gdy patrząca na nią recepcjonistka pospiesznie podniosła wzrok, Sylvie zorientowała się, że ktoś stoi
za jej plecami, i odwróciła głowę.
Wymarzony ślub
7
Zobaczyła górujący nad nią potężny tors pod białą płócienną koszulą. Rękawy podwinięte do łokci
odsłaniały muskularne przedramiona i silne przeguby, jedwabny krawat zawiązany był luźno, jakby
jego właściciel właśnie stoczył zaciekłą, lecz zwycięską walkę.
Widziała go po raz drugi w życiu, choć od sześciu miesięcy pracowała nad jego weselem.
Gdy przemogła się i spojrzała mu w twarz, dostrzegła znajomy dołek w podbródku. Tę twarz
widywała na zdjęciach, zanim poznała go osobiście. Nie zabiegał o rozgłos, ale nieżonaty miliarder
budzi zainteresowanie kolorowej prasy, a tym bardziej nie mógłby się przed nią uchronić po
zaręczynach z młodą arystokratką, której całe życie sprowadzało się do bywania i pokazywania na
zdjęciach.
Ten dołek znamionował siłę, a ona znów zaczęła myśleć o swej szkolnej koleżance. Co też jej przyszło
do głowy? Głupie pytanie. Od chwili, gdy Candy wpadła jak burza do jej biura, domagając się, by
Sylvie zorganizowała jej ślub i wesele z miliarderem Tomem McFarla-ne'em, doskonale było
wiadomo, o co jej chodzi.
To miało być zwieńczeniem jej kariery życiowej, której plany zdradziła jeszcze w szkole, mówiąc, że
zamierza wyjść za milionera z domem w najlepszej dzielnicy Londynu, posiadłością wiejską i
tytułem.
Jednak tytuł nie był dla niej najważniejszy, obowiązkowe było konto w banku.
Po co się miała starać na egzaminach, skoro nie zamierzała iść na uniwersytet? Nie byli jej w głowie
studenci pogrążeni w długach. Postanowiła twardo dopiąć swego i znaleźć odpowiednią partię.
Koleżanki pod-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]