[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Barbara Hannay
Odzyskane
szczęście
0
PROLOG
W letni poranek o świcie Nell i Jacob spotkali się na polanie nad rzeką,
w jedynym bezpiecznym miejscu, gdzie córka właściciela farmy mogła
umówić się na potajemną schadzkę z chłopakiem zatrudnionym u jej ojca.
Przyjechali osobno, klucząc po drodze, i uwiązali konie na
przeciwległych krańcach polany. Nell była zdenerwowana, a Jacob z
niepokojem oczekiwał na wiadomość. Mimo to kroczył z dumnie
podniesioną głową, jakby czuł się panem świata.
Zbliżył się do Nell, spoglądając na nią pytająco. Pokiwała głową, nie
mogąc wydobyć z siebie głosu.
– A więc jesteś w ciąży – powiedział cicho. Opuściła głowę, wpatrując
się w splecione dłonie.
– Chyba tak.
Kiedy Jacob wziął głęboki oddech, nagle ogarnął ją lęk, co powie teraz
ten wysoki i przystojny młody człowiek, który tak bardzo przypadł jej do
serca. Nagle poczuła się tak, jakby wcale go nie znała, mimo wielu godzin
spędzonych razem podczas długich tygodni upalnego lata. Ta cudowna
znajomość teraz okazała się fatalnym błędem. Niespodziewanie muszą
stawić czoło sytuacji, która dla nich obojga jest bardzo trudna.
Nell najbardziej bała się gniewu ojca. Nigdy jej tego nie wybaczy. Nie
miała złudzeń, co ojciec każe jej zrobić. Zadrżała z przerażenia.
– Rodzice na pewno będą chcieli, żebym usunęła ciążę. Jacob
zmarszczył brwi.
– Ale ty nie chcesz tego, prawda? Potrząsnęła głową.
– W takim razie nie możesz się na to zgodzić, Nell. – Ujął jej dłonie,
splatając palce.
1
Woda w rzece szumiała beztrosko, a zapach eukaliptusów i kazuaryn
unosił się w powietrzu.
– Przepraszam – szepnęła.
– Przestań. – Potrząsnął lekko jej dłońmi. – Nie masz za co mnie
przepraszać.
Łzy napłynęły jej do oczu. Wiedziała, że to prawda. Od chwili, gdy po
raz pierwszy zobaczyli się po jej przyjeździe do domu na wakacje, oboje
pragnęli się do siebie zbliżyć. Wszystko stało się tak szybko, że nie zdążyli
pomyśleć o ryzyku.
Jacob objął ją i pocałował w czoło.
– Czy wyjdziesz za mnie, Nell?
Z wrażenia zrobiło jej się gorąco. W głębi serca pragnęła usłyszeć te
słowa. Miała nadzieję, że Jacob nie zostawi jej oraz dziecka. Jak mogłaby
wtedy spojrzeć swoim rodzicom w oczy?
Drżącą dłonią pogładził ją po policzku.
– Obiecuję, że będę się tobą opiekować. Zobaczysz, że niczego ci nie
zabraknie.
O tak. Na pewno. Nie miała co do tego wątpliwości. Jacob jest
wspaniałym kowbojem, świetnie jeździ konno i jest bardzo pracowity.
Wszędzie znajdzie pracę, a ona najwyżej rzuci studia i nie będzie martwić
się, że jest biedna, jeśli zostanie jego żoną.
Największy problem stanowią jej rodzice. Są zarozumiałymi snobami,
którzy wysłali ją na studia tylko po to, by znalazła bogatego męża. Co
zrobią, gdy powie im, że chce poślubić syna ich kucharki?
Poza tym czy Jacob naprawdę chce się z nią ożenić? Często opowiadał
jej o swoich planach. Marzył o tym, by mieć własną hodowlę bydła, ale to
dość odległa przyszłość. Nigdy nie wspominał o małżeństwie.
2
– Czy mówisz poważnie, Jacob? Spojrzał jej w oczy, marszcząc brwi.
– Tak, Nell. Wiem, że nie mogę ci wiele zaofiarować. Zasługujesz na
bogatego i świetnie wykształconego męża.
Tak mogą mówić jej rodzice, ale nie on. Otworzyła usta, by
zaprotestować, ale nie zdążyła nic powiedzieć.
– Przysięgam, że cię kocham i obiecuję, że będę się tobą opiekować.
Nie jestem leniwy. Wezmę drugą pracę. Potrafię utrzymać ciebie i dziecko,
a kiedyś będziemy mieć własną farmę podobną do waszej.
Mówił z taką wiarą i determinacją, że wszystkie jej obawy rozwiały się
w jednej chwili.
– Kocham cię – powtórzył. – Powinnaś o tym pamiętać.
– Tak. – Uśmiechnęła się, przytulając się do niego. – Ja też cię bardzo
kocham.
Uniosła głowę i pocałowali się namiętnie. Przywarła do niego, czując,
że jego siła ochroni ją przed wszystkim.
– Wszystko będzie dobrze – powiedziała. Uśmiechnął się promiennie.
– Wyjdziesz za mnie?
– O tak! –Tak!
Jego okrzyk spłoszył stado zięb na rosnącej w pobliżu akacji. Jacob
podniósł Nell do góry i śmiejąc się, zakręcił ją w kółko. Wezmą ślub i będą
mieli dziecko. Nikt im w tym nie przeszkodzi. Wszystko ułoży się
wspaniale.
Kiedy zakręciło jej się w głowie, powoli postawił ją na ziemi. Znów
pocałowali się, tym razem jeszcze bardziej namiętnie. Nell starała się
udowodnić mu, jak bardzo go kocha. On zaś wsunął dłonie pod jej bluzkę i
delikatnie pieścił jej skórę, przyprawiając ją o dreszcze.
Ciszę letniego poranka przerwało zimne kliknięcie metalu.
3
[ Pobierz całość w formacie PDF ]