[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dom
Wydawniczy
Bellona
prowadzi
sprzedaż
wysyłkową
swoich
książek
za
zaliczeniem
pocztowym
z
20-procentowym
rabatem
od
ceny detalicznej.
Nasz adres:
Dom Wydawniczy Bellona
ul. Grzybowska 77
00-844 Warszawa
tel.: 652-27-01 (Dziat Wysyłki)
infolinia: 0-801-12-03-67
Internet:
e-mail:
Opracowanie graficzne serii: Jerzy Kępkiewicz
Ilustracja na oktadce: Pawet Głodek
Redaktor: Ewa Popławska
Korektor: Hanna Śmierzyńska
© Copyright by Jarosław Wojtczak, Warszawa 2002
© Copyright by Dom Wydawniczy Bellona, Warszawa 2002
ISBN 83-11-09473-X
HISTORYCZNE BITWY
JAROSŁAW WOJTCZAK
BIG HOLE 1877
Dom Wydawniczy Bellona
Warszawa 2002
WSTĘP
Prawdopodobnie żadne z ludów tubylczych, które zetknęły się
z ekspansją przybyszów z Europy, nie walczyły bardziej
zawzięcie w obronie swojej ziemi i stylu życia, niż indiańskie
plemiona Ameryki Północnej. Ostatecznie przewaga liczebna
i techniczna białego człowieka pozwoliła podbić ziemie Indian,
jednak odwaga i determinacja, z jaką rodowici mieszkańcy
Ameryki bronili swej niezależności, uczyniła z nich bohaterów,
którzy, choć pokonani, zyskali sławę nie mniejszą od swoich
zwycięzców.
W warunkach Ameryki Północnej różnica dwóch kultur
spowodowała, że teoria asymilacji różnych ras i narodów nie
sprawdziła się. Wynikiem tego był długotrwały konflikt,
przez polityków zwany „problemem indiańskim”, a przez
historyków i wojskowych „cyklem wojen indiańskich”. Jego
terenem były zarówno lasy i pola wschodnich obszarów
USA, jak i równiny, góry oraz pustynie Dzikiego Zachodu
(Wild West).
„Zanim można było zasiedlić Zachód, trzeba go było
najpierw zdobyć” — napisał na początku lat dziewięćdziesią
tych XIX w. późniejszy prezydent Stanów Zjednoczonych,
Theodore Roosevelt, nawiązując do ogłoszonego w 1890 r.
przez amerykańskie Biuro Badania Ludności zakończenia
okresu zasiedlania zachodnich połaci kraju. Słowa te, jak
żadne inne, najtrafniej oddają rzeczywistość tamtych czasów.
Przez większą część XIX w. Indianie stanowili główną
przeszkodę dla pochodu Amerykanów na tereny leżące za
rzeką Missisipi. Wiele plemion toczyło desperackie wojny
w obronie swych ziem przed wdzierającymi się na nie
osadnikami, górnikami, łowcami bizonów i hodowcami bydła.
Po olbrzymiej ilości walk, w których tysiące białych i czer-
wonoskórych straciło życie, zdobycie Zachodu stało się faktem.
Historia odnotowuje niewiele bardziej dramatycznych wy
darzeń, niż starcia białych z Indianami na zachodzie Stanów
Zjednoczonych w drugiej połowie XIX wieku. Teatr działań
wojennych był ogromny i niezwykle zróżnicowany. Walki
toczyły się na obszarach od Minnesoty do wybrzeży Oceanu
Spokojnego i od Kanady do granic Meksyku. Głównym
narzędziem pochodu cywilizacji białego człowieka na zachód
była armia. To właśnie wojsku zostawiono do wykonania
brudną robotę, jaka pozostała po nieudolnych, a często wręcz
nieuczciwych działaniach cywilów, przedstawicieli rządu,
misjonarzy, osadników i poszukiwaczy złota.
W pewnym sensie scenariusz tych działań był z góry
zaprogramowany. Rząd zawierał z poszczególnymi plemio
nami traktaty (w sumie USA zawarły ich ponad 370),
w których przyrzekał zagwarantowanie prawa Indian do
pewnego terytorium i utrzymanie z funduszy rządowych,
w zamian zaś Indianie oddawali część swojej ziemi i przy
rzekali powstrzymywać się od napadania na białych poza
wyznaczonym obszarem. Stan względnego pokoju utrzy
mywał się do chwili, kiedy na terenach pozostawionych
Indianom nie znaleziono bogactw naturalnych lub gwałtowny
napływ imigrantów nie zmusił władz do przekazania ziemi
Indian pod osadnictwo (chciwych i nietolerancyjnych cy
wilów trudno było przekonać, że jakiś teren nadający
się do górnictwa lub zasiedlenia, nawet prawnie pozostawiony
do wyłącznego użytku Indian, miałby leżeć odłogiem).
[ Pobierz całość w formacie PDF ]