[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Virginia C. AndrewsKwiaty na poddaszuZ angielskiego przełożyła:Bożena WiercińskaTytuł oryginału:Flowers in the AtticCZĘŚĆ PIERWSZA„Azali glina rzecze garncarzowi swemu: Cóż czynisz?”Izajasz 45,9PROLOGNadzieję powinno się malować na żółto, kolorem słońca, które tak rza-dko oglądaliśmy. Gdy zaczynam przepisywać pewne wydarzenia zeswoich starych pamiętników, tytuł sam się narzuca.Otwórz okno istań w słońcu.A jednak waham się, czy tak powinnam zatytułować tęhistorię. Ponieważ coraz częściej myślę o nas jako o kwiatach na pod-daszu. Papierowych kwiatach. Narodzeni w jasnych barwach, ciem-niejących z każdym dniem długiego, ponurego, męczącego, kosz-marnego czasu, który spędziliśmy jako więźniowie nadziei i ofiaryzachłanności. Nigdy nie dane nam było pomalować naszych kwiatówna żółto.Karol Dickens często zaczynał swoje powieści od momentu narodzingłównego bohatera, a ponieważ jest on ulubionym pisarzem moim iChrisa, chętnie skopiowałabym jego styl- gdybym tylko potrafiła. On był jednak geniuszem, któremu, w prze-ciwieństwie do mnie, z łatwością przychodziły słowa. Każde moje wy-wołuje łzy, gorycz, ból, wszystko dobrze wymieszane z poczuciem winyi wstydu. Nigdy nie przypuszczałam, że kiedykolwiek będę się czuła za-wstydzona i winna. Myślałam, że tylko innym przypadał w udziale takiciężar. Minęły lata, jestem teraz starsza i mądrzejsza, bardziej opanow-ana. Wściekłość, która kiedyś we mnie szalała, uciszyła się, więc mogęteraz, mam nadzieję, pisać prawdę bez nienawiści i uprzedzeń - jeszczekilka lat temu byłoby to ponad moje siły.Tak więc, w tej „powieści” uczynię jak Karol Dickens i ukryję się podfałszywym nazwiskiem. Będę żyła w nieprawdziwych miejscach i będęmodliła się do Boga, aby ci, których ta historia dotyczy, odczuli ból po5/422jej przeczytaniu. Oczywiście Bóg w swej nieskończonej dobroci dopil-nuje tego, żeby jakiś wyrozumiały wydawca włożył moje słowa wksiążkę i pomógł mi wykuć sztylet, którym zamierzam się posłużyć.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]