[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Już wiem, jak zatytułuję swą , jeśli ją kiedykolwiek napiszę: Pamiętnik dziedziczki M-4 w gierkowskim bloku.
Poznajemy dom i rodzinę bohaterki:
W willi przy Another Street 13.
Przedtem mieszkali przy The Same Boulevard, ale musieli przeprowadzić się do tańszej dzielnicy.
W swojej ogromnej czarnej sypialni
Tak wielkiej i tak nasyconej mrocznym nastrojem, że nawet światło zwalniało, nie docierając do wszystkich zakamarków. Stąd ta czerń.
spokojnie spała dziewczyna na pozór zwyczajna, lecz taka nie była
Skąd ja to wiedziałam, skąd ja to wiedziałam... Prorok, czy co?
bo to ona córka Voldemorta,
Córki Voldemorta, w szeregu zbiórka! Kolejno odlicz! 100656... 100657...
dziedziczka dwóch domów,
i kredytu mieszkaniowego
pasjonatka czarnej magii i nieujawniona nigdy miłość Dracona Malfoy`a.
Nigdy? A założycie się?
Dziewczyna obudziła się i zeszła na dół,
A poranne czynności? Łazienka, lekki makijaż, wybór stroju?
a tam na stole leżała czarna koperta ze srebrnym napisem prawdopodobnie napisanym krwią jednorożca Hermiona.
Jednorożec Hermiona doszedł do siebie po licznych transfuzjach.
W środku znajdował się list.
Zaskakujące.
A spodziewałam się łapówki...
Droga Hermiono
Dopiero na miesiąc przed twoimi siedemnastymi możemy wyjawić Ci prawdę
Przed siedemnastym czym? Mgnieniem wiosny?
Stirlitz! Jeah!
Nie jesteśmy twoimi rodzicami. To akurat wiedziałaś wcześniej teraz dowiesz się reszty
Informacji.
Moja droga, bocian... kapusta... mówi ci to coś?
Kłamaliśmy mówiąc, iż nie wiemy jak nazywają się twoi prawdziwi rodzice wiemy.
Nazywają się oni: Catherine Emma Rose-Riddle, a twój ojciec to Tom Marvolo Riddle. Tak jesteś córką
Największego Czarnoksiężnika XX wieku twoja całkowita moc ujawni się w twoje siedemnaste urodziny.
Będziesz miała Władzę nad Interpunkcją i zastępy wiernych Przecinków na każde skinienie.
Dzisiaj o godzinie trzynastej przyjedzie po Ciebie Bellatrix Lestrange jedna z podwładnych twojego ojca.
Nigdy Cię nie zapomnimy twoi opiekunowie:
Jane i Chris Granger
P.S. Sprawdź, czy na pewno wyłączyłaś gaz, zgaś światło i nie zapomnij zamknąć drzwi!
Ucieszyłam się, że wreszcie się od nich uwolnię, ale zaraz jest jedenasta prawie. Mam niecałe dwie godziny na spakowanie rzeczy.
Zastanawiające jest, z jakim stoickim spokojem bohaterki opek przyjmują zwykle informację, że a) są adoptowane, b) ich ojcem jest Największa Paskuda XX wieku, c) wyprowadzają się na koniec świata. Najważniejsze, to się spakować.
Spakowałam masę swoich czarnych rzeczy do eleganckiej czarnej walizki. Kosmetyki [czarny tusz i szminka, cień do powiek z czystego węgla] wylądowały w czarnej torbie tak samo jak mój telefon komórkowy [czarny], plakaty [Black Eyed Peas i Czarno-Czarni], zdjęcia [ulubione: czarny kot w bezksiężycową noc] i masa innych rzeczy [zgadnijcie, w jakim kolorze], gdy skończyłam pakowanie rzeczy była godzina dwunasta pięćdziesiąt [na moim czarnym zegarku]. Wzięłam walizkę i zniosłam ją na dół, potem wróciłam po torbę i torebkę [różową. Ale za to w czaszki]. Równo o trzynastej w salonie teleportowała się Bellatrix Lestrange.
-Panienka Riddle?-spytała śmierciożerczyni.
-Tak to ja, ty to Bellatrix Lestrange tak?-powiedziała Czarna Pani
Wśród mugoli znana również jako Iwona Pavlović.
W Riddle Manor.
Stanęła jak oniemiała, gdy zobaczyła Dracona Malfoy`a.
Taak, na jego widok kobiety zwykle zapominały języka w gębie.
-Bellatrix co on tu robi? spytała Hermi wskazując na tlenioną fretkę.
Fryzjer znowu spieprzył sprawę. Draco uznał, że nikt tego nie zauważy, jeśli zamieni się w zwierzaka. Nie docenił bystrości Hermiony.
-Panienko Riddle, Malfoy został tu ściągnięty dlatego, że jest śmierciożercą, a Ojciec panienki nie chce by panienka się nudziła. Jest tu po to żeby dotrzymać panience towarzystwa.-odpowiedziała Lestrange.
Nudzisz się? Nasz zespół Wesołych Śmierciożerców chętnie cię zabawi! Bogaty repertuar gier i zabaw towarzyskich! Tanio!
-Aha, tylko czemu akurat on? Nienawidzę go.-powiedziała Riddle`ówna
- A poza tym mam uczulenie na fretki.
-Ojciec panienki dowiedział się o jedenj ciekawej rzeczy mianowicie, że panicz Malfoy się w panience zakochał i pomyślał, że może coś z tego wyjdzie.
Wyjdzie, czemu nie. Tylko trzeba mocno przeć.
Po za tym młody Malfoy jest jednym z najlepszych śmierciożerców, należy do wewnętrznego kręgu i jest idealnym kandydatem do ręki panienki.-powiedziała najwierniejsza
Za zasługi – ręka córki. Klasycznie i tanio, zwłaszcza jeśli ma się jeszcze cały legion potomkiń do wykarmienia.
-Co on moim mężem nie ma mowy! Tylko nie to! Nie, nie, nie!-krzyczała Czarna Pani
- Iwonko, wiem, że wolałabyś Hakiela, ale Kaśka go nie odda! - uspokajała ją Bellatrix.
Tak zupełnie nawiasem mówiąc, to na logikę (zła Kura! zła Kura! nie szukać logiki u aŁtorek!) Hermi powinna być Czarną Panną, a nie Panią; jako córka, nie żona Voldemorta. Ale co ja tam wiem.
Wtedy podszedł Czarny Pan i zaczął rozmowę z Lestrange. Riddle`ówna tego nie zauważyła bo nadal zajęta była wykrzykiwaniem swoich uwag przeciwko ślubowi z Malfoy`em.
W umyśle Hermiony po raz pierwszy zrodziła się wątpliwość. Może powinna była zostać z opiekunami? Przynajmniej nie zmuszali jej do zoofilii.
-Jak to przyjęła?-spytał Czarny Pan swojej najwierniejszej.
-Tak jak widać Panie, czyli bardzo protestuje.-odpowiedziała.
- Och, nie zauważyłem - zdziwił się Voldek. W ramach radykalnego protestu Hermiona postanowiła bowiem krzyczeć bezgłośnie i tupać bez ruchu.
-Trudno przyzwyczaji się do lutego dużo czasu, a wtedy bez protestu zostanie panią Malfoy.-powiedział Tom Riddle.
Do lutego trudno się przyzwyczaić, za krótki jest.
Skończyli rozmowę akurat wtedy, kiedy Czarna skończyła się wściekać.
Co za synchronizacja!
-Witam córko.-powiedział Tom Riddle
-Witaj Ojcze.-odpowiedziała dziewczyna.
- Tatusiu, dlaczego masz takie czerwone oczy? Dlaczego masz taki dziwny nos?
-Jak Ci się podoba w zamku.-spytał Riddle
-Wszystko było by dobrze, gdyby nie perspektywa slubu z Malfoy`em.-powiedziała Riddle`ówna
-No to czeka Cię jeszcze jedna nowość. Otóż czternastego lutego staniesz się panią Malfoy.-powedział Ojciec dziewczyny.
- I jeszcze na koniec czymś cię zaskoczę: wyjdziesz za Malfoya, wiesz?
-Jakoś to przeżyje.mruknęła dziewczyna.
Pewnie, że przeżyje, fretki są bardzo żywotne.
-Chodź zaprowadzę Cię do pokoju.-powiedział Voldemort.
Jej sypialnia wyglądała tak:
[tu, aŁtoreczkowym obyczajem, dostajemy zdjęcie sypialni. Dopiero teraz można ocenić ogrom zmian, jakie zaszły w życiu Hermiony: sypialnia jest BIAŁA!]
-No dobra chyba czas najwyższy pogadać ze swoim narzeczonym.-pomyślała po jakichś dwóch godzinach spędzonych w swoim pokoju dziewczyna.
Klasyczna metoda wychowawcza: będziesz siedzieć sama w pokoju, póki sobie wszystkiego nie przemyślisz!
Spojrzała na zegarek i zobaczyła, która godzina aż się przeraziła godzina siedemnasta.
Five o’clock, straszny czas, mroczny czas! Herbatę trzeba pić! Czarną.
Według zasad tu panujących za godzinę kolacja, a ona jest w proszku, a potem musi jeszcze znaleźć drogę do jadalni.
Na dół, kochana! Na dół!
Ubrała czarną sukienkę zakrywająca 3/4 uda.
Sukience było zimno z gołymi nogami.
Poszła do pokoju Dracona sama nie wiedząc jakim cudem tam trafiła.
Przecież mówiłam, idiotko, na dół!
Otworzył jej drzwi będąc w ciemnych dżinsach i czarnej kszuli, wyglądał w tym stroju niesamowicie przystojnie. Wtedy właśnie Hermiona pomyślała, że może to nie tak źle, że trafił jej się na męża akurat on.
Fretka? Ujdzie. Mogło być gorzej, mógł być skunks.
Zaprosił ją do środka. Usiedli na łóżku rozmawiając o wszystkim.
O problemach państw trzeciego świata? O tegorocznych nagrodach Nobla? O teorii nieoznaczoności Heisenberga?
O... aż boję się zapytać. *zbiera się na odwagę* O Beli?
W pewnym momencie Draco pocałował dziewczynę, ona odwzajemniła pocałunek.
I doszło do tego do czego dojść miało.
Niech zgadnę... doszło do... doszło... nie no, nie mogę. AŁtoreczko, jaśniej! Enigma przy Tobie to dziecięce puzzle!
Rano wstali i zaczęli szukać swoich ubrań co zajęło im sporo czasu, gdyż niektóre były w naprawdę nietypowych miejscach
Punkt 12 : "Bielizna w niewiadomym położeniu".
na przykład sukienka Hermiony znalazła się na lampie, ale jakim sposobem nie wie nikt.
Ja wiem! Ja wiem! Wingardium Leviosa! Uczyli się tego w pierwszej klasie!
Kiedy w końcu się ubrali zeszli na śniadanie, a Ojciec Mionki powitał ich ironicznym spojrzeniem i podniesieniem brwi. Hermiona wywróciła oczami na to spojrzenie Ojca.
Tak zwana komunikacja niewerbalna.
Ale Voldzio chyba nie ma brwi...? Wiem, czepiam się.
Zjedli śniadanie, z potem Mionka i Draco poszli się przebrać w stroje kąpielowe, aby potem pójść na ogród popływać w basenie. Na basenie.
W basenie na basenie, aha. Znaczy, pływali w basenie obok domu, siedząc na basenach szpitalnych, dobrze kombinuję?
-Posmarować Ci plecki skarbie?-spytał Dracuś pokazując krem z filtrem.
-Dobrze kochanie.-odpowiedziała Hermi
Niezły musiał być, jako ta fretka. Jeszcze niecałą dobę wcześniej go nienawidziła.
Draco wykonał swoją robotę.
NIE MAM SKOJARZEŃ.
A ja mam, a ja mam! *dumna*
-Już gotowe pączusiu.-powiedział
-Sugerujesz, że jestem gruba!?-krzyknęła
-Ależ skąd skarbeczku.-starał się uspokoić dziewczynę
-Ty mi teraz nieskarbeczkuj!-krzyczała dziewczyna
Kompleksy się odzywają? Ałć.
Nieopodal stali Bellatrix Lestrange i Czarny Pan wymieniając uwagi. Czarny Pan powiedział czyżby pierwsze kłótnie, chyba trzeba przyśpieszyć termin ślubu no nie wiem może na niedzielę do tego czasu zdążymy wszystko przygotować.
Jak wiadomo, ślub jest najlepszym sposobem na pogodzenie skłóconych kochanków. Drugim takim sposobem jest zrobienie sobie dzidziusia.
Bellatrix idź im to powiedz, a Narcyzie powiedz żeby poszła z Hermioną do Mugolskiego Londynu po suknię ślubną tam są ładniejsze.
OMG, Voldi jako znawca mody ślubnej. Czego jeszcze o nim się dowiemy?
Może on jest kobietą? Koniec końców Kopernik też była kobietą. *nuci* Właśnie się dowiedziałam, że Voldzio jest kobietą... Albo jakoś tak.
W mugolskim Londynie, w salonie sukien ślubnych.
-Ależ oczywiście, że biała!-krzyczała Narcyza na sprzedawczynię
-Nigdy nic nie wiadomo niektóre panny młode wolą mieć kremowe bądź blękitne lub różwoe suknie.-powiedziała sprzedawczyni.
- Czarną! Czarną! - mamrotała pod nosem Hermi bez większej nadziei na wysłuchanie.
Wybrały piękną suknię z koronkowymi haftami wszędzie, rękawy były całe z koronki, welon długi do ziemi rękawiczki do łokcia.
I tu - rozczarowanie. AŁtorka nie zamieściła zdjęcia.
Komentarze odautorskie:
Przepraszam za błędy, ale notki nie sprawdzałam nie miałam już na to siły. Obiecuję następna notka będzie zawierać więcej opisów, ponieważ będzie jednym wielkim opisem ślubu Hermi i Draco. Notka dedykowana, a komu ja mogłabym dedykować notkę hę EwĆ oczywiście, że tobie kochana za to, że jesteś i mnie wspierasz w mojej nieukrywam bezsensownej twórczości wiem nie umiem pisać i po co się za to zabierać, a już wiem EwĆ by mnie zamęczyła gdyby nie miała nowych notek. Jak będą trzy komentarze będzie notka.
EwĆ, kobieto, zastanów się. Nie wiesz, co czynisz!
Hermiona w sukni wyglądała niczym królowa. Suknia delikatnie marszczona od pasa w dół, rozłożysta. Rękawy na jej bladej skórze były ledwo widoczne.
Czarne włosy idealnie kontrastowały ze śnieżnobiałym welonem ciągnącym się za panną młodą.
Eeee... czarne? Czy Hermi nie była zwykle opisywana jako "brązowowłosa"? Zaraz się okaże, że Malfoy był rudy...
A Bela blĄd. Chwila, on był blondynem...! To ja się już może nie będę więcej odzywać?
Buty czyli wysokie, białe botki, rękawiczki za łokieć.
Białe kozaczki! Yes, yes, yes!
-Czy ty Draconie Lucjuszu Malfoyu chcesz wziąć za żonę tutaj obecną Hermionę Dianę Bellatrix Catherine Miriam Brooke Jill Alice Riddle [wśród mugoli znaną jako Iwona Pavlović]?-spytał urzędnik
-Tak.-odpowiedział Draco
-Czy ty Hermiono Diano Bellatrix Catherine Miriam Brooke Jill Alice Riddle chcesz wziąć za męża tutaj obecnego Dracona Lucjusza Malfoya?- spytał tym razem Hermiony
-Tak.-odpowiedziała
AŁtoreczka zrobiła sobie spis najśliczniejszych, najsweetaśniejszych imion i ni cholery nie mogła się zdecydować na jedno.
-Możesz pocałować pannę młodą.-powiedział do Dracona
Dracuś pocałował swoją żonę czule tak jak za pierwszym razem.
Wystające zęby fretki nieco mu przeszkadzały, ale poradził sobie.
Na oczepinach Draco musiał zdjąć Hermionie podwiązkę zębami.
Bycie fretką ma swoje zalety. Pomińmy milczeniem fakt, że w krajach anglosaskich nie znają zwyczaju oczepin.
Śmiechu było przy tym multum, ponieważ podwiązka wyślizgiwała mu się często, a Hermiona Malfoy się ruszała po tym.
Rusza się? Dobić!
Służę granatnikiem.
Welon złapała Catherine Nott, a muszka dostała się Blaise`owi Zabiniemu. Musieli zatańczyć na rurze taniec erotyczny.
Ci Śmierciożercy umieją się bawić z klasą, no!
Wyczekiwany przez Dracona moment. Noc poślubna.
Będzie gorąco, będzie gorąco! *Kura zaciera łapki i szuka składanego, czerwonego kwadracika*
Draco pocałował żonę, ona zdjęła mu koszulę. Nie pozostał dłużny, po chwili długa i rozłożysta spódnica od sukni wylądowała na ziemi. Hermiona rozpięła mu spodnie, on zdjął jej gorset. Pozostali w samej bieliźnie, lecz i ta została szybko gdzieś rzucona
Podręcznik młodej aŁtorki, punkty 9, 10, 11, 12.
(to znaczy stanik Hermiony na szafę, bokserki Dracona gdzieś za meblami, a stringi Mionki eee na lampie.- dop. aut.).
Taki nowy sport: rzut majtami do celu. Ciekawsze od quidditcha.
Pieścił jej piersi, a ona go całowała. Całował ją po udach i doszło do punktu kulminującego w tym stosunku (chyba każdy wie o co chodzi- dop. Aut.).
Nie martw się, Draco. Przedwczesny wytrysk często się zdarza u napalonych 17-latków.
Zasnęli wtuleni w siebie, dysząc ciężko.
Oraz chrapiąc, gwiżdżąc przez nos i puszczając bąki.
Komentarze odautorskie:
***
Notka z dedykacją, a dla kogo to już chyba każdy wie. Dla kogoś kto ciąfle mnie motywuje co do pisania. Dla EwĆ. Przepraszam, że taka krótka, ale wiadomo jak za pierwszym razem opisuje się pewną scenę nie ma się wprawy i zajmuje to dużo czasu.
Za drugim razem będę pisać szybciej i zrobię więcej literówek, ok?
Sprostowanie
Owszem Voldemort był na ślubie jednak postanowiłam nie opisywać jego zachowania albo raczej aż zbyt wielkiej dumy z tego, że jego córeczka wychodzi za mąż.
Voldi faktycznie miał powody do dumy. Oto udało mu się szybko i sprawnie pozbyć kolejnej córki. Wyciągnął swój czarny notes, odhaczył Hermionę i zaczął się zastanawiać nad kandydatem do ręki kolejnej latorośli. Hmmm... Glizdogon? Czemu nie, coś mu się od życia należy po tylu latach bycia szczurem.
Ślubu udzielał im Śmierciożerca, więc nie było z tym problemu.
Czarna Msza?
***
Zapomniałam coś jeszcze sprostować?? Napiszcie o tym w komentarzach.
Napiszemy, bez obaw...
*******************************
Rozdział IV
Dwa tygodnie po ślubie.
Ich mroczne znaki zaczęły bardzo boleć. To znak, że mają się pojawić u Lorda.
U Lorda.
-Drodzy Śmierciożercy czas na małą akcję no nie?
Iiiiiiimpressska w radiu Essska!
Wszyscy zgodnie pokiwali głowami. Nikt nie ośmielił się odezwać słowem.
-Więc spotkamy się tutaj za godzinę! Wszyscy mają tutaj wtedy być. Spóźnienie będzie karane Cruciatusem!
Znów przyznali mu rację bez słowa i teleportowali się do swoich domów.
Znaczy co, najpierw ich wezwał, a jak już byli na miejscu, odesłał znów do domów? Bez sensu trochę. Chyba, że to latanie wtę i wewtę jest elementem Niezwykle Skomplikowanego Planu, którego Kura z definicji nie jest w stanie ogarnąć swym kurzym móżdżkiem.
*naśladując Bogusia w Psach* Bo to bardzo mroczny i przebiegły plan jest.
W domu Państwa Malfoy.
-Draco ja tak nie mogę nie odezwałeś się do mnie słowem od ślubu minęły już dwa tygodnie.
-Uspokój się. Po prostu nie mam czasu żeby rozmawiać bo wiesz, że mam dużo raportów dla Lorda do napisania.
Nie wiem czemu, ale mnie się to kojarzy z Marianem i Helą.
- Marian, czy ty mnie kochasz, czy ty mnie nie kochasz?
- Nooo...
Akcja oczyszczania świata ze szlamu.
Hermi, bierz łopatę, Malfoy będzie jeździł z taczką.
-Crucio!-krzyknęła głosem pełnym nienawiści Hermiona w Grangerów.
Zawsze myślałam, że krzyczy się DO lub NA kogoś, ale jak widać, Hermiona wie lepiej.
-Ależ kochanie to my Cię wychowywali....
-Milcz. Crucio!
- Dawaliście mi za małe kieszonkowe! Nie pozwalaliście chodzić na dyskoteki! Zmuszaliście do nauki! A masz za to! A masz!
-Mówiłaś, że nie przeżyjesz tego, gdy on umrze, więc proszę bardzo. Sectusempra!
Trafiła prosto w serce. Minęło pięć minut od chwili, gdy Pani Granger zaczęło się wpatrywać jak z jej męża uchodzi życie. Zginął z różdżki dziewczyny, którą traktował jak własną córkę.
Emo-Hermionka doszła do wniosku, że po co ma sama się ciąć, skoro może to zrobić komuś innemu.
-Teraz twoja kolej idiotko. Kandello!* Crucio!
Strzelała Cruciatusami we wszystkie strony, a następnie powiedziała dwa słowa od których zginęłi wszyscy mugole, tylko Śmierciożercom nic się nie stało. Kella Dolessa!**
***
-Kandello*- mój wymysł zaklęcie powodujące wyniszczanie powoli organizmów śmierć od tego zaklęcia trwa około dwóch godzin.
Kupa czasu. MacGyver by się uratował.
-Kella Dolessa**-kolejny mój wymysł jak wiadomo wszyscy Śmierciożercy są czystej krwi. [oj nie czytało się Pottera, nie czytało...] Mugole mają brudną krew. To zaklęcie usuwa brudną krew. Po prostu mugole padają na Ziemię bez krwi w ciałach.
Lord Voldemort jęknął krótko i padł... Utrata połowy krwi jest równie zabójcza, co całości.
I tym dramatycznym akcentem na chwilę obecną kończy się opko. Przewiduję, że w kolejnym rozdziale Śmierciożercy w maskach, tym razem gazowych, będą zastanawiać się, co zrobić z tymi zwałami gnijących trupów wyprodukowanych przez lekkomyślną córeczkę Voldzia.
Kura z biura,
Rozkojarzona Sierżant, medytujący Saper i żarłoczny Maskotek
Pozdrawiają z doskonale prosperującego zakładu pogrzebowego.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]