[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przekład
Agnieszka Dębska
Redakcja stylistyczna
ElŜbieta Steglińska
Korekta
ElŜbieta Steglińska
Anna Tenerowicz
Projekt graficzny okładki
Małgorzata Foniok
Zdjęcie na okładce
Opera Paryska
Druk Opolgraf
S.A.
Tytuł oryginału A
Lady of Scandal
Copyright © 2007 by Cheryl Zach. All
rights reserved.
For the Polish edition
Copyright © 2008 by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o.
ISBN 978-83-241-3262-1
Warszawa 2009. Wydanie I
Wydawnictwo AMBER Sp. z o.o.
00-060 Warszawa, ul. Królewska 27
tel. 620 40 13, 620 81 62
www.wydawnictwoamber.pl
Cindy Hwang, która od wielu lat redaguje moje ksiąŜki,
z wyrazami wdzięczności za wsparcie, przyjaźń i trafne decyzje
1
DyliŜans z północny Anglii wtoczył się hałaśliwie na dziedziniec
londyńskiego zajazdu. Przybywał z dwugodzinnym opóźnieniem. W
samą porę, uznała pasaŜerka wciśnięta w kąt powozu, bo sztuczna
kurzajka juŜ niemal odlepiła się jej od nosa.
Siwowłosa dama w zrudziałym czarnym stroju przycisnęła ją
pospiesznie długim palcem. Nogi tak jej zdrętwiały od długiego sie-
dzenia, Ŝe musiała się wesprzeć na ramieniu słuŜącej. Rzuciła nieufne
spojrzenie spod ronda wysłuŜonego kapelusza, gdy dziewczyna
pomagała jej wysiąść. Zgięta wpół, podparła się laską, i wreszcie po-
stawiła stopę na ziemi. Rozejrzała się, czekając, aŜ słuŜąca wysiądzie
w ślad za nią.
Zajazd, gdzie dyliŜans zakończył podróŜ, niczym się nie wyróŜ-
niał. Zapach świeŜo upieczonego chleba, steku baraniego i mocnego
piwa, wraz z mniej miłym dla nosa odorem stajni sprawił, Ŝe znuŜeni
podróŜni Ŝwawo opuszczali powóz. Starszą panią bolały plecy, ssało
ją teŜ w Ŝołądku. Miała nadzieję, Ŝe jadło jest tak smaczne, jak ładnie
pachnie. Poszukała wzrokiem swojej towarzyszki.
Ledwie słuŜąca wysiadła, spostrzegła z przestrachem, Ŝe podąŜa za
nią ten sam brzuchaty jegomość w ciemnobrązowym płaszczu, który
w dyliŜansie śmiał uszczypnąć ją w pośladek! Siwowłosa dama zmar-
szczyła brwi. Mimo Ŝe całe Ŝycie spędziła na prowincji w północnym
Yorkshire, znała podobne typy. Gdy widzieli ładną buzię, nie potrafili
7
utrzymać rąk przy sobie. Ten hultaj myślał widocznie, Ŝe słuŜąca nie
oprze się zalotom tak zwanego dŜentelmena, chociaŜ sądząc z roz-
czochranych włosów i zapijaczonej fizjonomii, nie zasługiwał na to
miano. Przez całą drogę popijał rum z płaskiej srebrnej flaszki. JuŜ
ona mu pokaŜe!
Zrobiła dwa kroki, uniosła laskę i walnęła obleśnego typa w plecy
z wigorem niezwykłym u osoby w podeszłym wieku.
Gbur jęknął.
-
Co pani wyrabia! ToŜ to tylko słuŜąca!
-
Nauczę pana szacunku dla niewiasty, obojętne, słuŜącej czy nie,
zuchwalcze jeden! - odparła zadziwiająco młodzieńczym głosem i
nieco za późno zdała sobie sprawę, Ŝe juŜ się nie garbi jak stara,
schorowana kobieta.
Stajenny, który wyprzęgał konie, woźnica i dwaj posługacze z za-
jazdu, podobnie jak pasaŜerowie, którzy jeszcze nie weszli do oberŜy,
spojrzeli na staruszkę ze zdumieniem. Ona zaś znów się zgarbiła i
macała ziemię przed sobą końcem laski.
-
Hm... ten syrop na reumatyzm, który doktor kazał mi pić - po-
wiedziała trzęsącym się głosem - działa cuda!
-
Widzi mi się, Ŝe to prędzej jakaś diabelska sztuczka - wymam-
rotał stajenny - wiadomo, baby z północy są czarownicami!
Jeden ze słuŜących przeŜegnał się nerwowo. Reszta nadal popa-
trywała na staruszkę nieufnie. Dziewczyna odciągnęła ją na bok, po-
zwalając sobie na poufałość zaskakującą u sługi.
- Dość tego, Ofelio - szepnęła - bo będziemy musiały szukać
innego zajazdu!
Ofelia Applegate dała za wygraną. Kurzajka znowu się odklejała.
Zmarszczyła nos, by się podrapać, i przycisnęła brodawkę, nim
odpadła, co z pewnością jeszcze bardziej przeraziłoby natrętnych ga-
piów.
Potem pospieszyła w ślad za Kordelią, swoją siostrą bliźniaczką,
która dźwigała torbę podróŜną. Ofelia przypomniała sobie, Ŝe powin-
na podpierać się laseczką, a nie grzmocić nią natrętów, lecz cios wy-
mierzony tamtemu tłustemu gadowi sprawił jej ogromną satysfakcję,
8
[ Pobierz całość w formacie PDF ]