[ Pobierz całość w formacie PDF ]
JĘDRZEJ KITOWICZ – OPIS OBYCZAJÓW ZA PANOWANIA AUGUSTA III
O zabawach studenckich
Rekreacje
1. w ciągu szkoły wtorki i czwartki były wolne dla studentów; normalnie oddawano im pół dnia wolnego, a w maju już całe dnie
2. jeśli po wtorku lub czwartku następowało święto, to wtedy nie dawano rekreacji (normalnie były zajęcia w te dni)
3. podczas rekreacji studenci zobowiązani byli do nauki „pensów” i napisania „okupacji”
4. na rekreacje studenci szli całą grupą wraz z profesorami, ale można też było iść sobie gdzieś samemu
5. zabawy podczas rekreacji to piłka i palcat
6. piłka – kłębek z wełny, obszyty nićmi z wierzchu, obszyty skórą albo różnokolorowymi nićmi w siatkę, czasem w środku miała chrząstkę rybią lub cielęcą dla lepszej sprężystości. Grano w nią w dwojaki sposób:
· trafiano nią w rękę wyciągniętą na ścianie lub uderzało się o ziemię nią i łapało; zabawa ta uczyła trafności do celu ręcznym pociskiem
· na polu wyrzucano ją w powietrze, druga osoba odbijała kijem i wszyscy ją gonili, żeby złapać (taki baseball); jeśli nie została schwytana i upadła na ziemi, to gra byłą przegrana; nie grano o żadne stawki, tylko dla zabawy; gra dawała gibkość ciału, szybkośc w bieganiu i sprawność ręki.
7. palcaty – kije, którymi dwa studenci pojedynkowali się ze sobą; ćwiczono wówczas niczym szlachta na szable walczyć; była to popularna zabawa wśród studentów nawet przed lekcjami; grali w to również profesorowie, jezuici.
O sobótce
W wigilię św. Jana Chrzciciela (23 czerwca) po nieszporach na ulicach miast o wsi rozpalano ogień, przez który młodzież męska skakała. Zwyczaj ten nazywał się sobótką. Zwyczaj już wygasał za czasów Augusta III, a przy końcu jego panowania zupełnie zanikł. Było to związane z zakazem marszałka wielkiego koronnego, który wykluczył praktykowanie sobótki w Warszawie, a za Warszawą poszły inne miasta. Zakazał został wydany, ponieważ sobótka miała też swoje negatywne konsekwencje – pożary, poparzenia ludzi, chore zabawy młodych chłopców, którzy do ognia wsypywali proch, a skaczący pod wpływem wybuchu wpadał prosto w ogień.
Sobótka wywodzi się od czasu pogańskich, kiedy to nasi przodkowie palili ogień dla swoich bożków i dla nich przezeń skakali. Potem, kiedy przyjęli katolicyzm, palili ogień, żeby wypalić te bożki.
O redutach
Reduty odprawiane były tylko w Warszawie, tylko w jednym miejscu, tylko w zapusty począwszy od Nowego Roku aż do Wstępnej Środy (?), we wtorki i w czwartki. Wprowadził je w połowie panowania Augusta Włoch mieszkający w Warszawie – Salvador. Z czasem reduty rozpowszechniły się, pospólstwo się dołączyło i zwiększono liczbę miejsc, w których odbywały się reduty oraz ich liczbę – pierwsze miały miejsce przez 6 tygodni przed adwentem, a drugie przed wielkim postem i trwały przez cały tydzień prócz piątku i soboty. Aby uczestniczyć w redutach trzeba było wpłacić antre, czyli wchodne.
Na reduty nie przychodzono z bronią, ale za to w masakch, dzięki którym i pan i zwykły rzemieślnik byli sobie równi. Ci, którzy nie mieli powodów do maskowania się (np. panowie) mogli być bez maski.
Zabawy na redutach – 1) przypatrywanie się sobie nawzajem – ludzie zgadywali, kto jest ich rozmówcą, kogo ukrywa maska. Zadaniem ukrywającego się było zmylenie przeciwnika – zmiana głosu, mruczenie, potrząsanie głową. Szczególnie lubiły tę zabawę panie.
2) taniec - dla pierwszej pary stało na Sali krzesło. Kto chciał być w pierwszej parze, musiał posadzić na tym krześle tą damę, z którą chciał tańczyć i sam stanąć koło niej.
3) gra w karty
Oprócz wstępu, trzeba było za wszystko zapłacić. Tylko światło kapela były darmowe. Szklanka wody – 12 gr (za resztę zapłacisz kartą Master Card). Piwo krajowe nie obowiązywało, a kto chciał go, ten był wieśniakiem. Za jedzenie też trzeba było sowicie płacić. Sług na reduty nie wpuszczano – antreprener (gospodarz redut) miał swoją służbę. Był jeden pokój, gdzie na podłodze było pełno odchodów – żeby ludzie nie mieli za daleko do kibelka.
Reduty były ochraniane przez gwardię koronną. Jeśli ktoś robił hałas, żołnierze go brali i ściągali mu maskę. Jeśli to był zwykły człowiek – wytrzepali mu plecy. Jeśli zaś ktoś godny – miał on wtedy tylko zakaz wstępu na redutę.
Antreprener miał też parę pokoi zamykanych na klucz dla młodzieńców, którzy chcieli go wynająć (:D) – oczywiście za opłatą. To było jedyne zło i niegodziwość w całych redutach. Był jeszcze jeden sposób „uciechy”. Przed miejscem, w którym odbywały się reduty, stały karety najmowane do przywożenia i odwożenia ludzi do domów. Młodzieniec wykradał ukradkiem pannę i kazał się wieść do jej albo jego domu, a nawet były przypadki, gdzie po prostu stangret woził ich po ulicach tak długo, aż się nie „najeździli”.
Gra w karty – aby zasiąść do stolika gry też należało wnieść opłatę. Obejmowała ona stolik, świece i jedną talię kart, która i tak po grze trzeba było oddać. Było i tak, że po otrzymaniu miejsca przy stoliku, nie było z kim grać. Kasa przepadała.
Pod koniec panowania Augusta reduty odbywały się także w Poznaniu, Lesznie, Lwowie, Wilnie. W Poznaniu reduty nie były liczne, bo szlachta nie chciała się bratać z mieszczanami. Na miejskich imprezach natomiast ludność chętnie przyjmowała szlachtę, bo np córki mieszczan mogły zapoznać się z młodymi szlachcicami. Ale to nie były reduty, tylko kompanie składane.
Wstęp
Ksiądz Jędrzej Kitowicz – niewiele wiemy o rzeczyckim proboszczu, prawdopodobnie urodził się 1 grudnia 1728r. W Opisie obyczajów napomknął, że jego edukacja zakończyła się „na retoryce, trzy lata słuchanej”. Zdecydował się zostać księdzem po czterdziestce, w 1771r. wcześniej sekretarzował u Michała Lipskiego, opata lubińskiego, brał udział w walkach po stronie konfederatów barskich. Zaczął prowadzić swoje notatki jako kilkuletni chłopak w 1743r. prowadził je przez całe życie myśląc o dziele, które chciał po sobie zostawić, ale nie miał nigdy na to czasu. Początkowo dostał probostwo, tak zwany Księży Kąt, a w 1787r. przeniósł się na stałe do Rzerzycy. Kitowicz zawsze chciał zostać historykiem, jednak zawierzał często plotkom, nie był naocznym świadkiem wydarzeń. Toteż jego pierwsze dzieło – Pamiętniki, czyli Historia polska wiele lat później zostały skrytykowane przez historyków. Natomiast Opis obyczajów… doczekał się powszechnego uznania.
Nie wiadomo skąd czerpał pomysł na tak nowatorską książkę, w której opisał obyczaje jednego państwa w okresie jednego panowania trwającego trzydzieści lat. Pisze z pozycji świadka o Rzeczypospolitej szlacheckiej. Tylko o szlacheckiej, ponieważ zaczęty opis obyczajów chłopskich pozostał małym, przez śmierć autora przerwanym fragmentem (ostatni rozdział to „O obyczajach chłopskich”, a ostatnie zdanie brzmi: Mazurowie latem używali kapeluszów prostych wełnianych, białych albo szarych, rozpuszczanych, albo słomianych…) Powstało dzieło bardzo niezwykłe, łączące planowość i systematyczność z umiejętnością operowania dygresją, cechującą gatunek specyficzny dla naszej kultury, jakim jest gawęda szlachecka. Opis jest bardzo dokładny, pełny szczegółów, a dodatkowo nigdy nie jest nudny. Przez cały czas lektury czujemy obecność autora, jego indywidualność.
W Kitowiczu razi nas często ujawniająca się ksenofobia, razi też brak tolerancji, cierpkie uwagi o ludziach innego wyznania, a zwłaszcza o deistach. Szlachcica hańbiły handel, rzemiosło, natomiast zgodne z dostojeństwem jego stanu były jedynie zajęcia ziemianina, duchownego i służba w mikroskopijnym wojsku Rzeczypospolitej. A także fach „prawniczki”, który zajmował się egzekucją praw. Zadaniem Kitowicza jest pokazywać, opisywać. Wnioski stara się na ogół pozostawić swemu czytelnikowi, ale organizuje materiał tak, by narzucały się one nieodparcie.
Kitowicz pisał w Opisach… (rozdziały w książce):
· O pobożności
· O zwyczajach pobożnych
· O wychowaniu dzieci
· O stanie duchownym
· O palestrze
· O stanie żołnierskim
· O stanie dworskim
· O obyczajach chłopskich (nie dokończył)
Gawęda – gatunek prozy epickiej ukształtowany w lit. polskiej, związany ściśle z tradycyjną kulturą szlachecką. Pierwotnie gawęda była tylko opowieścią ustną, wygłaszaną w trakcie biesiady, po polowaniu itp. Do lit. pisanej wprowadzono ją w 1. połowie XIX w. gawęda tematycznie związana ze szlacheckim życiem i obyczajem, kształtowana była na wzór opowiadania ustnego. Odznaczała się brakiem konturów kompozycyjnych, aintelektualnym charakterem, swobodą w prowadzeniu wątków, powtórzeniami, licznymi zwrotami do słuchaczy, występowaniem gestów fonicznych itp.
... [ Pobierz całość w formacie PDF ]