[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Człowiek w Kulturze 24Kazimierz MaliszewskiUniwersytet Mikołaja Kopernika, ToruńRóżnorodność kulturowaw Pierwszej RzeczypospolitejNa znaczenie tradycji polskiej kultury i jej otwartość zwracał wielo-krotnie uwagę Ojciec Święty Jan Paweł II. Dobitnie świadczą o tym m.in.Jego słowa wypowiedziane do Polaków w 1988 roku w dziesięcioleciepontyfikatu: „Wśród różnych doświadczeń mojego pokolenia stale je-stem świadomy, ile zawdzięczam tutaj temu dziedzictwu wiary, historiii kultury, jakie wyniosłem z mojej ojczystej ziemi. Zawdzięczam dla-tego, że dziedzictwo to stale pozwala mi otwierać się na wielorakiebogactwo ludów we wspólnocie powszechnego Kościoła. Moje włas-ne rodzime dziedzictwo nie ogranicza mnie w sobie, ale pomaga od-krywać i rozumieć innych. Pozwala uczestniczyć w sytuacji wielkiejrodziny ludzkości”1.WRodzinnej EuropieCzesław Miłosz nazywa Rzeczpospolitąszlachecką swoistymCommonwealtheni najogólniej charakteryzujeją w następujący sposób: „Commonwealth był olbrzymi i przez długiczas ani Germanie, ani Moskwa nie mogła z nim rywalizować [..]. Niebyło to państwo narodowe [...]. Językiem oświeconych była łacina,ustępująca, począwszy od reformacji w słowie pisanym miejsca pol-szczyźnie, ale Statuty Wielkiego Księstwa [Litewskiego – dop. K.M.]były układane w dialekcie wschodniosłowiańskim, co stanowi dowód,że etniczne centrum litewskie roztapiało się w masie ludów sobie pod-porządkowanych. Znaczna część mieszkańców miast używała na co1Cyt. za: „L`Osservatore Romano” (wyd. pol.) 9 (1988) nr 10-11, s. 15.108Kazimierz Maliszewskidzień niemieckiego, chociaż kolonowie ulegali zwykle w ciągu parupokoleń asymilacji. Żydzi przynosili ze sobą skażoną niemczyznę,kupcy z Kaukazu – ormiański. W tym tyglu następowało stopnioweosadzanie się pierwiastków: polski coraz bardziej stawał się synoni-mem <języka kultury>, tj. języka klasy panującej, litewski i dialek-ty, które później zaklasyfikowano jako język ukraiński i białoruski,schodziły do rzędu mowy gminu. Z językiem nie łączono jednak ideinarodu. Lojalności były oparte na poczuciu związania z terytorium.Nie było to też państwo jednolite religijnie. Przez jego środekprzebiegała linia graniczna pomiędzy katolicyzmem i prawosławiem,niezupełnie wyraźna wskutek jednego z największych przedsięwzięćWatykanu. Przedsięwzięcie częściowo tylko udane, polegało na li-kwidacji schizmy przy pomocy wzajemnych ustępstw [...]. Katolickapołowa Commonwealthu pozostała wierna Rzymowi nie bez buntówi wewnętrznych rozłamów. Nauka Lutra, Zwinglego i Kalwina zda-wała się w ciągu kilku dziesiątków lat brać górę nad przywiązaniemdo papiestwa, a ruch protestancki skłonny był do większego, niż gdzieindziej radykalizmu, wydając liczne sekty antytrynitarzy. Do tegotrzeba dodać, że Commonwealth był największym skupiskiem Żydówna kontynencie europejskim i że ojcowie czy dziadkowie większościŻydów, gdziekolwiek dziś mieszkają, mieli swoje siedziby nad Wisłą,Niemnem czy Dnieprem”2.Z kolei w wykładzie wygłoszonym 8 XII 1980 r. z okazji przy-znania Nagrody Nobla Miłosz powiedział m.in., że: „Dobrze jesturodzić się w małym kraju, gdzie przyroda jest ludzka, na mia-rę człowieka, gdzie w ciągu stuleci współżyły ze sobą różne językii różne religie. Mam na myśli Litwę, ziemię mitów i poezji. I cho-ciaż moja rodzina już od XVI w. posługiwała się językiem polskim,tak jak wiele rodzin w Finlandii szwedzkim, a w Irlandii angielskim,wskutek czego jestem polskim, nie litewskim poetą, krajobrazy i byćmoże duchy Litwy nigdy mnie nie opuściły. Dobrze jest słyszeć oddziecka słowa łacińskiej liturgii, tłumaczyć w szkole Owidiusza,2Cz. Miłosz,Rodzinna Europa,Warszawa 1998, s. 15-16.Różnorodność kulturowa w Pierwszej Rzeczypospolitej109uczyć się katolickiej dogmatyki i apologetyki. Jest błogosławień-stwem, jeżeli ktoś otrzymał od losu takie miasto studiów szkolnychi uniwersyteckich, jakim było Wilno, miasto dziwacznej, baroko-wej i włoskiej architektury przeniesionej w północne lasy i historiiutrwalonej w każdym kamieniu, miasto 40 katolickich kościołów, alei licznych synagog, w owych czasach Żydzi nazywali je JerozolimąPółnocy. Dopiero też wykładając w Ameryce zrozumiałem, jak wieleprzeniknęło we mnie z grubych murów naszego starego uniwersytetu,z zapamiętanych formuł prawa rzymskiego, z historii literatury daw-nej Polski, które dziwią młodych Amerykanów swoimi szczególnymicechami: pobłażliwą anarchią, rozbrajającym zaciekłe spory humo-rem, zmysłem organicznej wspólnoty, nieufnością wobec wszelkiejwładzy scentralizowanej”3.We współczesnym, prawie jednoetnicznym społeczeństwie IIIRzeczypospolitej wciąż małe jest zrozumienie dla wielokulturoweji wielowyznaniowej I Rzeczypospolitej. Polacy jakby zapominają, żenasza kultura powstała jako efekt krzyżowania się różnych tradycji,a zwłaszcza dwóch cywilizacji: łacińskiej i bizantyjskiej. Rzeczpo-spolita szlachecka była spotkaniem wielu kultur, w którym one koeg-zystowały i wzajemnie się tolerowały. Przede wszystkim przez pol-skie ziemie przechodziła granica między Europą Wschodnią – prawo-sławną oraz Europą Zachodnią – katolicką. Kultura polska wchłonęłaelementy obu tych kultur. Polska sąsiadowała także z muzułmańskimOrientem, a nawet miała wśród swoich obywateli mahometan (Tata-rów litewskich). Tym samym otwarta była wobec szerzej rozumiane-go Wschodu, także turecko-tatarskiego, z którym stykano się nie tylkona polach bitew. Jeszcze w XX wieku Jerzy Liebert wPiosence doWarszawypisał:Ani tu Zachód, ani Wschód,Coś tak, jak gdybyś stanął w drzwiach....4Cyt. za: M. Kurzyna,O twórczości Czesława Miłosza,„Życie i Myśl”, 31 (1981)z. 4, s. 114-115.4J. Liebert,Pisma zebrane,Warszawa 1976, t. 1, s. 199.3110Kazimierz MaliszewskiObok scharakteryzowanych styków kulturowo-geograficznychdochodziły bardziej skomplikowane problemy wewnętrzne. W Pol-sce żyły spore skupiska odrębnych porządkiem religijnym i stylemżycia Ormian, Żydów (duża grupa przybyła u progu XVI wiekuz Hiszpanii) oraz niewielkie grupy Karaimów.Warto w tym miejscu wspomnieć, iż I Rzeczpospolita wyróżniałasię nie tylko wielkością terytorium (po 1582 r. – 815 tys. km2, po 1634– ok. 1 mln km2), na którym mogli znajdować schronienie prześla-dowani w innych krajach protestanci oraz zwolennicy radykalnej re-formacji (anabaptyści, antytrynitarze czy menonici). Nieporównaniewiększą rolę od powierzchni odgrywało jednak geopolityczne poło-żenie państwa polskiego, które u schyłku średniowiecza znajdowałosię na krańcach nie tylko świata katolickiego, ale i całego chrześcijań-stwa. Wystarczy przypomnieć, iż przez długi czas Polska graniczyłaz pogańską Litwą, która dopiero za jej pośrednictwem zostałaochrzczona (1386 r.). Silne ogniska kryptopoganizmu przetrwałyjednak aż do początków XVII w. na północno-wschodnich rubieżachpaństwa polsko-litewskiego, zwłaszcza na Żmudzi i w Inflantach.Z południa docierały wpływy islamu wiążące się w wieku XVI z po-tencjalną groźbą agresji tureckiej. Od przyłączenia zaś do Polskiw połowie XVI w. Rusi Halicko-Włodzimierskiej (Ruś Czerwona),zamieszkanej w znacznym stopniu przez ludność wyznania prawo-sławnego, przez nasz kraj zaczęła przebiegać granica dzieląca Kościółwschodni od grecko-ortodoksyjnego, który powstał w wyniku schi-zmy kościelnej z 1054 r.Chrzest ludności Wielkiego Księstwa Litewskiego nie oznaczałdla osiadłych tu zwolenników islamu początku jakichkolwiek prześla-dowań. Religię Mahometa wyznawali na terenie Litwy Tatarzy, którzyprzybyli tu z terenów nadwołżańskich oraz z samego Krymu. W za-mian za służbę na rzecz Wielkiego Księcia otrzymywali od niego ma-jątki ziemskie, jak również prawo zakładania meczetów (koło Wilnai Nowogródka). Tatarzy mogli poślubiać chrześcijanki i wychowywaćdzieci na wiernych wyznawców islamu (zabraniano im tego jeszczew XIX-wiecznej Rosji. Podobnymi swobodami wyznania cieszyli sięRóżnorodność kulturowa w Pierwszej Rzeczypospolitej111przybyli także z Krymu Karaimi, uważającyStary Testamentza głów-ne źródło wiary. Również oni mieli swe świątynie (zwane kienesami)na Litwie (Wilno, Troki) i Wołyniu (Łuck, Halicz). To, że w Polscedoszło do współistnienia wyznań o wiele wcześniej niż we Francji,w Niemczech czy Niderlandach, musiało oczywiście mieć wpływ napóźniejszy stosunek jej mieszkańców do zwolenników reformacji. Dlakształtowania się postaw tolerancji istotne było przyzwyczajenie dopewnego układu stosunków, który od pokoleń uważano za naturalny.Akces do obozu różnowierczego nie pociągał za sobą koniecz-ności rezygnacji z dotychczasowego trybu życia. O ile np. w Ni-derlandach, Szwajcarii czy we Francji hugenoci tworzyli pew-ną formację – nie tylko intelektualną, ale i obyczajową – o tylew Polsce szlachcic protestancki wyprawiał przyjęcia i urządzał domw taki sam sposób jak jego katolicki sąsiad, z którym zresztą podzielałgusty literackie. Ponad głowami skłóconych ze sobą teologów utrzy-mywano zażyłe stosunki towarzyskie, kulturalne i polityczne, nie mó-wiąc już o rodzinnych.W XVI w. Polska zyskała miano „azylu heretyków”, ponieważobok braci czeskich osiedlali się tu też niemieccy luteranie, francu-scy hugenoci i niderlandzcy menonici. Angielscy i szkoccy zakonnicymijali się na ulicach miast polskich ze swymi kalwińskimi rodaka-mi, którzy pojawiali się w charakterze kupców i rzemieślników lubjako żołnierze znajdowali protektorów w różnowierczych magnatach.Do posiadłości magnackich czy szlacheckich nikt się nie wtrącał –w Wielkopolsce osiedli m.in. wyganiani zewsząd anabaptyści, sły-nący jako zdolni i pracowici rzemieślnicy. Ze względu na korzyścigospodarcze nawet i biskupi katoliccy na Pomorzu Nadwiślańskimotaczali protekcją menonitów. Ci zwolennicy radykalnej reformacji naosuszonych przez siebie w delcie Wisły gruntach (Żuławy) zakładaliwzorowe gospodarstwa rolne.Można śmiało powiedzieć, że każda kolejna fala prześladowańreligijnych na zachodzie Europy pociągała za sobą pojawienie sięw Polsce nowej grupy emigrantów. Z myślą m.in. o obcych przyby-szach lokowano też nowe miasta, w których mieli oni zagwaranto-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]